niedziela, 9 lutego 2014

SCHUDNĄĆ JEDZĄC TO NA CO SIĘ MA OCHOTĘ?


Kadr z filmu "Bruce wszechmogący"
               Pamiętacie może scenę z filmu „Bruce wszechmogący”, w którym Bruce klika "ENTER" i tym samym spełnia wszystkie prośby ludzi, którzy modlili się do niego? Jednym z tych życzeń było schudnięcie na diecie pączkowej... Dzięki Bruce’owi, pewna pani schudła jedząc tylko i wyłącznie pączki... Pewnie niejedna osoba, marzy o tym, aby mogła jeść to na co ma ochotę, w ilościach jakie ma ochotę, zrzucając przy tym kilka kilogramów. No cóż, prawdopodobnie zaskoczę wszystkich mówiąc, że JEST TO MOŻLIWE!!! :D Już wszytko tłumaczę ;)
               Nasz organizm bardzo dobrze wie czego mu potrzeba. Informuje nas przecież o różnych potrzebach fizjologicznych, m.in. daje znać kiedy jest głodny lub o tym, że potrzebuje wody. Mogłoby się wydawać, że reagujemy na te potrzeby tak jak należy. Jednak nie wystarczy zjeść to co aktualnie ma się pod ręką, aby dostarczyć organizmowi niezbędnych składników odżywczych. Żeby spełnić potrzeby organizmu, najpierw trzeba je usłyszeć. :) Jak to zrobić? Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, ale twój organizm naprawdę prosi o to czego potrzebuje najbardziej. Na początek kilka przykładów.
               Przypomnij sobie dzień gdy byłeś chory, choroba to czas gdy kręcimy nosem na prawie każde jedzenie. No właśnie – prawie. Jemy tylko to na co mamy chęć, zazwyczaj są to produkty lekkostrawne (zwłaszcza wtedy gdy jesteśmy bardzo chorzy). Dlaczego? Podczas choroby organizm musi zużyć dużo energii na walkę z chorobą, dlatego stara się zaoszczędzić energię na przeprowadzaniu innych procesów m.in. właśnie trawienia.
               Kolejny przykład: czy zdarzyło wam się podczas nauki bądź dużego wysiłku umysłowego mieć zachciankę na coś słodkiego np. czekoladę. Przypadek? Nie sądzę ;) Podczas intensywnej pracy umysłowej nasz mózg potrzebuje dodatkowej dawki paliwa, którym jest glukoza. Najszybszym sposobem na jej dostarczenie jest zjedzenie porcji cukrów prostych czyli porcji słodyczy. Czyżby nasz mózg znał lepiej skład produktów spożywczych niż my sami? Wygląda na to, że tak :) Czekolada jest dość szczególnym przykładem, ponieważ oprócz cukrów zawiera także mikroelementy, które wspomagają procesy nauki i zapamiętywania np. magnez.
               Jako ostatni i najbardziej wyjątkowy przykład „zachciankowy” podam kobietę ciężarną :) W czasie ciąży każda kobieta ma zachcianki żywieniowe, jedna mniej dziwne, druga bardziej. Jedzą prawie wszystko ze wszystkim ;) Dzieje sie tak dlatego, że do rozwoju małego człowieka, którego noszą pod swoim sercem, potrzeba wielu różnych związków. Poprzez spełnianie zachcianek nieświadomie urozmaicają swój jadłospis. Organizm kobiety w pierwszej kolejności zaspokaja potrzeby dziecka, a dopiero później swoje, w związku z tym kobieta w tym okresie, oprócz tego, że je bardziej różnorodnie, to także je trochę więcej. Niektóre kobiety w czasie ciąży przybierają sporo na wadze, inne mniej. Dlaczego? Oczywiście dlatego, że niektóre panie jedzą za dużo ;) tłumacząc się zachciankami, które w rzeczywistości są zwykłym łakomstwem, a nie wynikają z obecnych potrzeb ich organizmu.
               Jak zatem odróżnić wołanie organizmu o składniki pokarmowe od zwykłej zachcianki spowodowanej łakomstwem? Wspominałam, że nasz organizm wie czego potrzebuje, więc upomni się o to niezależnie od bodźców zewnętrznych (czyli niezależnie od zapachów unoszących się w kuchni, pobliżu piekarni czy pizzerii, albo kolorowych opakowań słodyczy w supermarkecie). Musimy nauczyć się wsłuchiwać w siebie ;) i powstrzymywać przed zakupem przypadkowych produktów (wystarczy chodzić na zakupy najedzonym).
               Każdy z nas czuje głód. Pierwsze co robimy po odczuciu głodu to otworzenie lodówki, a następnie przygotowanie sobie posiłku, z tego co w niej znaleźliśmy. Co nie do końca jest postępowaniem poprawnym. Zanim otworzymy lodówkę, powinniśmy zastanowić się na co mamy ochotę. Nie chodzi tu nawet o konkretny produkt, tylko o smak czy teksturę na którą mamy chęć. Udowodniono, że jeśli jemy to na co mamy ochotę, szybciej odczuwamy nasycenie, w związku z tym zjadamy mniej. :)
               Zanim coś zjemy powinniśmy się zastanowić nad tym czy na pewno chce nam się jeść czy może pić... Brzmi to niewiarygodnie, ale w dzisiejszych czasach wielu ludzi nie potrafi odróżniać głodu od pragnienia. Jak do tego doszło? Ówczesny człowiek nie ma na nic czasu, je w pośpiechu, przyjmuje bardzo mało płynów. W związku z tym przyzwyczaił swój organizm do tego, że głównym źródłem wody jest pożywienie. Woda jest niezbędna do przeprowadzenia wielu procesów w naszym organizmie, więc upomina się on o nią bardzo często. Przez swoje zaniedbanie i pośpiech ludzie dostarczają organizmowi dużo więcej kalorii niż tego potrzebują. Jak sobie z tym poradzić? Wystarczy mieć przy sobie butelkę z wodą i raz na jakiś czas z niej popijać. Dzięki temu przyzwyczaimy organizm do nowego źródła wody i przestanie się on upominać tak często o stare źródło, czyli o jedzenie.




               Kolejnym błędem, który jest dość często popełniany to przejadanie się. Jemy więcej niż chce i potrzebuje nasz organizm. Przyczyną przejadania jest zbyt rzadkie spożywanie posiłków i „jedzenie na szybko” (znowu...). Gdy zbyt rzadko spożywamy posiłki jest to sygnał dla naszego organizmu o stanie niedoboru żywności, czyli mniej więcej „myśli on sobie”: nastał wielki głód na świcie, trzeba magazynować... W takiej sytuacji, gdy wreszcie zasiądziemy do posiłku, zjemy dużo więcej niż musimy, nasycenie poczujemy dużo później, niż nastąpiłoby to w „normalnych warunkach” (duże przerwy między posiłkami dla naszego organizmu są równoznaczne z okresem głodowania ;) ). Co więcej, to co zjemy zostanie zmagazynowane w naszym organizmie (tak na wszelki wypadek, bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy nastąpi kolejna dostawa jedzenia...). Nie dość, że jemy nieregularnie, to jeszcze robimy to za szybko, przez co niedokładnie rozdrabniamy żywność.  Niedokładnie pogryzione jedzenie jest produktem dużo cięższym do strawienia niż to, które jest dobrze rozdrobnione. W czasach wiktoriańskich istniała dieta, która polegała na przegryzieniu każdego kęsa jedzenia ok. 36 razy – jest to jedna z najskuteczniejszych diet, z tych które do tej pory wymyślono.  Dokładne przegryzanie sprawia, że jemy wolniej i najadamy się szybciej, a do tego mamy szansę na celebrację smaku potrawy ;).


               Nasz organizm potrzebuje dużo wody i regularnych pór spożywania posiłków. Jeśli będziemy spożywać to na co mamy (naprawdę) ochotę, w ilościach, na które mamy ochotę zachowamy zdrowie i ładną sylwetkę. Przestrzeganie tych reguł na prawdę daje efekty, a ja jestem tego żywym dowodem. :)
Joanna Stańczyk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz